Archiwum transmisji online >><kliknij tutaj>

piątek, 19 sierpnia 2011

Ludźmierz - Zakopane - dwudziesty szósty dzień pielgrzymki

Ci górale to bardzo gościnni ludzie. Poprzedniej nocy byliśmy u rodziny z Krauszowa. Pani gospodyni i jej córka powiedziały nam m. in. jak się wyrabia oscypki. Mieliśmy też okazję skosztować rodzimych wyrobów. Prowiant, który przygotowała nam na drogę pani gospodyni, starczy nam chyba aż do Lewoczy.
Podczas gdy ja wieczorem po apelu uległem zmęczeniu,  Wojtek wytrwale pisał relacje z dni poprzednich.
Rano znowu nie chciało nam się wstać. A obecność w pełnym rynsztunku na mszy o 6:00 powoduje, że odczuwamy pewną monotonię (nie chodzi oczywiście o samą liturgię, ale raczej pewien odgórnie ustalony plan dnia).
Śledząc przebieg trasy w ciągu ostatnich dni, stwierdzamy, że wyjście każdego dnia mogłoby się odbywać z półtoragodzinnym poślizgiem. Tym bardziej, że nie pierwszy już raz zdarzyło się, że na przerwę obiadową przychodzimy za
wcześnie. Powoduje to, że miejscowi gospodarze nie są jeszcze przygotowani, by ugościć pielgrzymów. Pod tym względem odczuwamy pewien chaos. Dzisiejszy postój na obiad trwał trzy godziny, a mógł być krótszy. W miejscowości Ząb dostaliśmy "coś na ząb". Warto dodać, że jest to najwyżej położona wieś w Polsce.

Naszą wędrówkę coraz bardziej dostrzegają media. Przez to zainteresowanie oprócz pisania bloga zaczęliśmy również  udzielać wywiadów :). Poniżej link z artykułem o naszej trasie pt.: "Pielgrzymka Kaszubska z Helu do Lewoczy pokona pieszo ponad tysiąc kilometrów" jaki ukazał się w serwisie www.franciszkanska3.pl


W dniu dzisiejszym nasi pątnicy nie mogli się doczekać, gdy wreszcie dojdziemy do Zakopanego. To po Jasnej Górze kolejny ważny punkt na naszej trasie. Jest to także ostatnie polskie miasto, bo jutro już zaczynają się słowackie klimaty. Codziennością stały się dla nas już takie znaki drogowe, jak poniższy. Dzisiejsza wędrówka należała do dość trudnych, bo cały czas prawie było pod górę. Na szczęście wiatr w oczy nam nie wiał.


Nieodłącznym elementem każdego postoju jest wypoczynek. Poniżej prezentujemy jego różne formy w wykonaniu naszych pielgrzymów.
            

Najciekawszym elementem dnia była chyba droga przez Gubałówkę. Obok nas rozciągały się niesamowite widoki. Uwagę naszą  zwróciła również praca policji. Tym razem nie chciała nas przegonić z ulicy (co miało miejsce, gdy wychodziliśmy z Częstochowy). Natomiast pilotowała całą pielgrzymkę czterema samochodami na sygnale oraz dwoma motorami. Policjanci ubrani byli w stroje galowe.


Wreszcie dotarliśmy do naszego celu w dniu dzisiejszym. Gorąco powitano nas w Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej na Krzeptówkach. Tutaj Ekspres Kaszubski dotarł także z dużym wyprzedzeniem.


Podsumowanie dzisiejszego dnia najtrafniej wyrażają słowa piosenki z repertuaru zespołu Dżem - "W życiu piękne są tylko chwile". Jedną z tych "pięknych chwil" mogliśmy doświadczyć właśnie dziś!