Archiwum transmisji online >><kliknij tutaj>

wtorek, 16 sierpnia 2011

Rybna - Kalwaria Zebrzydowska - dwudziesty trzeci dzień pielgrzymki

Właśnie wróciliśmy z apelu w Kalwarii Zebrzydowskiej. Mieszkamy w internacie odległym ok. 2 km od klasztoru. Pisząc te słowa słyszymy chrapanie pątników śpiących na korytarzach. My tez powinniśmy już iść spać. Wczoraj znacznie zwiększyliśmy deficyt snu, mimo że nie zdawaliśmy relacji. Spowodowane to było ogniskiem zorganizowanym przez naszych gospodarzy. Wraz  z nami nocowało trzynastu pątników, a wśród nich kleryk Tomasz - akordeonista oraz porządkowy Jan - specjalista od piosenek weselno - biesiadnych. W momencie
rozpoczęcia się burzy cała impreza została przeniesiona do domu. Najtrwalsi uczestnicy poszli spać ok 4 rano. Gdy zostałem obudzony o 5.00 nie wiedziałem czy to już pora wstawania, czy dopiero koniec ogniska.

Poranna pobudka była więc najgorszą rzeczą, która mogła przytrafić się niewyspanym pielgrzymom. Chyba można było jednak zarządzić wyjście z Rybnej nawet 1,5 godziny później, gdyż jak się okazało później w trakcie dnia - na obiad w Marcyporębie przyszliśmy za wcześnie. Panie kucharki dwoiły się i troiły, by jak najszybciej podać nam żurek. Mniej więcej tyle właśnie czasu było im trzeba, ile nam urwano z porannego snu. Musimy podać to jednoznacznie: Od Częstochowy Ekspres Kaszubski nie jeździ zgodnie z rozkładem! Niektóre postoje planowane są ad hoc, inne omijane, a perszonokilometry to raz się wydłużają, to raz się skracają.

Poniżej przedstawiamy filmiki: (m.in. z przeprawą promem) oraz zdjęcia. Mamy nadzieje, że niebawem będziemy mieć czas na szczegółowy ich opis. Musimy już kończyć w związku z prośbą Pani opiekującej się internatem o jak najszybsze zakończenie prac. Mamy jeszcze ok. 4 godzin do pobudki. Powinniśmy się wyspać; obaj posiadamy stoppery do uszu (zatyczki tłumiące odgłosy zewnętrzne - m.in. chrapanie:).

Śniadanie w Czernichowie
Maciek wkłada Weronice coś do kieszeni, ale już nie pamiętamy co to było
Zapomniano dodać, że ograniczeń (12 osób - dopuszczalna ilość osób oraz opłaty)  nie stosuje się
w trakcie kataklizmów oraz przejścia Pielgrzymki Kaszubskiej.
Na promie było nas ok. 100 osób każdorazowo, przeprawialiśmy się w trzech turach.
Ksiądz J. Perszon dzwoni do któregoś z pielgrzymów, bo zgubił drogę:)
Używa on ostatni raz tej komórki - na odpoczynku została przejechana przez samochód sołtysa.
Wejście do kościoła w Marcyporębie
Pierwszy drogowskaz na Lewoczę, który ujrzeliśmy w Kalwarii Zebrzydowskiej
Klasztor Kalwaria Zebrzydowska,  fot. z wikipedia.pl