Archiwum transmisji online >><kliknij tutaj>

niedziela, 2 marca 2014

Pożegnanie Brata BRONKA

Smutna informacja - zmarł Brat Bronisław KONOPKA...
Cześć Jego pamięci...
Relacja od Jasia T.:
2 marca w niedzielne popołudnie w miejscowości Sokoły w diecezji łomżyńskiej odbyły się uroczystości pogrzebowe jednego z najbardziej rozpoznawalnych braci Pieszej Pielgrzymki Kaszubskiej - brata Bronka. O śmierci brata Bronka poinformował w formie elektronicznej brat Piotr Skawski - mieszkaniec Zambrowa, który odwiedzał w czasie choroby Bronka.

Problemy zdrowotne nasiliły się w 2013 roku. Najpierw odklejona siatkówka oka, potem problemy miażdżycowe, brzuszne oraz zapalenie płuc... Mimo dzielnej walki odszedł spośród nas twardy niezłomny pielgrzym. Kiedy w sobotnie południe wiadomość przekazał nam brat Sławek - "Cini Mini" podjęliśmy z bratem Lubomirem Szmyt spontaniczną decyzję - jedziemy, ktoś musi przecież pielgrzymkę reprezentować i towarzyszyć Bronkowi w ostatniej drodze... Udział w wyprawie potwierdził także nasz wieloletni kierowca busa - Paweł Detlaff z Pucka, który zadbał byśmy mięli ze sobą sztandar naszej pielgrzymki. W imieniu całej grupy zakupiliśmy także dużą biało- żółtą wiązankę - od rodziny pielgrzymkowej.


Skoro świt ruszyliśmy w niedzielę w drogę. Gęsta mgła nie ułatwiała jazdy. Pomknęliśmy krajową "7-ką" do Mławy a dalej przez Przasnysz, Różan, Maków Mazowiecki, Zambrów i Ostrów Mazowiecki do Sokołów, gdzie mieszkał Bronek. Jakość dróg podpowiadał, że status dróg krajowych i wojewódzkich - te szosy mają już tylko z nazwy - dziury, zakręty i oznakowanie dość "ciekawe". Monumentalna bazylika w niewielkich Sokołach wzbudziła nasz zachwyt. Koniec języka za przewodnika i już wiedzieliśmy, gdzie ostatnio przez 7 lat mieszkał Bronek przy ulicy Nowy Świat 3 u Państwa Kierzkowskich - wspaniali ludzie dobrej woli, którzy pod swój dach "wzięli" Bronka i mieszkał z Nimi jak swój. 

Kiedy podjechał karawan z ciałem udało się nam za zgodą rodziny i firmy pogrzebowej umieścić naszą pielgrzymkową chustę na wieku trumny - z 2011 roku, kiedy szliśmy do Levoczy. Następnie poprowadziłem Modlitwę Różańcową. Pięknie i pobożnie liturgię poprowadził ksiądz miejscowej parafii, również wieloletni pieszy pielgrzym na Jasną Górę - podkreślał "wielkość duchową Brata Bronka". Staliśmy dzielnie z naszym sztandarem. Pod koniec Mszy w imieniu całej grupy dziękowałem Bronkowi za 17 lat wspólnego pielgrzymowania z Kaszubami. Lud tamtejszy nie znał historii pielgrzymki, zatem choć w kilku słowach o grupie opowiadałem, przywołując sceny kiedy niezmordowany Bronek gdzie się dało rozdawał święte obrazki, zbierał intencje gospodarzy i wymadlał tak często jak tylko mógł. 

Wspomniałem też - nie wiem czy pamiętacie którąś z pielgrzymek - kiedy matka prosiła o modlitwę dla śmiertelnie chorej córki to było na trasie z Zakrzewo - Dobre, lekarze nie pozostawiali wówczas złudzeń... a Bronek pamiętam jak dziś przytulił dziecko i mamę i pozwiedzał, że będziemy się modlić i Pan wysłucha przez ręce Bożej Matki... W ubiegłym roku Mama po raz kolejny ze łzami w oczach z córką i sąsiadkami dziękowały za modlitwę - bo to dziewczę żyje i ma się dobrze... to cud - tak sprawę trzeba traktować. 

Mówiłem, że nasza pielgrzymka to nie tylko nie tylko 19 dni drogi, ale często wspólne przeżywanie rodzinnych wydarzeń od chrzcin na ostatniej drodze ziemskiej skończywszy... Lud w Sokołach słuchał wzruszony w skupieniu, kiedy mówiłem jak często On modlił się za mieszkańców wsi i parafii oraz duchowieństwo. Kto znał Bonka bliżej - pewnie bracia z Jego grupy noclegowej - to wiedział, że los nie był zbyt łaskawy i chłop był naprawdę WIELKIEJ WIARY i nie podłamywał się, wręcz przeciwnie wszystko ofiarowywał w zaufaniu panu Bogu. 

Organista zagrał w czasie Eucharystii m.in pieśń - ja nie narzekam chociaż wiele tu nie mam izdebkę małą i więcej nic - do tego też nawiązałem - że ten chłop z krwi i kości, który często się wzruszał - bo nieraz widziałem łzy wzruszenia kiedy coś opowiadał albo widział u gospodarzy choroby bądź doświadczenie - niewiele potrzebował - był autentycznym Bożym świadkiem pomiędzy nami.


Po pożegnaniu na cmentarzu króciutko spotkaliśmy się z młodszym Bratem Bronka i jego Rodziną -
dali nam... obrazki z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej - żeby rozdać na pielgrzymce bo Bronek miał je przygotowane. Opowiadali, jak często modlił się za organizatorów, kapłanów, siostry i braci pielgrzymkowych oraz wszystkich gospodarzy - zamawiał za nas wszystkich ofiary Mszy Świętych. 

Odwiedziliśmy też Rodzinę Kierzkowskich dziękując w imieniu grupy pielgrzymkowej za opiekę i troskę nad naszym Bratem. Wspaniali ludzie, podobnie jak rodzina Konopków podjęli nas pielgrzymów obiadem i ciastem. Przed północą wróciliśmy szczęśliwie do domów. W sumie w aucie kilkanaście godzin i blisko 970 km. Ale cieszyliśmy się, że mogliśmy choć w takim gronie ze sztandarem oddać hołd naszemu Bratu ze sztandarem pielgrzymkowym, który przez lata nosił dzielnie i z oddaniem na swoich barkach...

Świadectwo o bracie Bronku na oficjalnej stronie Urzędu Gminy Sokół z 2011 r.
http://www.ugsokoly.bip.podlaskie.pl/index.php?wiad=67300&rejestr=1


Wieloletnie wędrowanie przez Polskę pana Bronisława Konopki z Sokół

„Człowiek potrzebuje chwili refleksji, czasu zatrzymania, czasu nowego spojrzenia na siebie, a temu służy pielgrzymowanie”.

Pan Bronisław Konopka, lat 76, mieszkaniec miejscowości Sokoły, od lat niezłomnie uczestniczy w pieszych pielgrzymkach kaszubskich zmierzających na Jasną Górę. W tym roku, tj. 2011, wyruszył na swą 17. z rzędu pielgrzymkę, która wiodła z Helu, nie tylko do Częstochowy, ale dalej przez Zakopane, poza granicę, na Słowację do miejscowości Levoča. Trasa pielgrzymki liczyła 1040 km.


Drogę pielgrzymią rozpoczął od dojechania do Helu pociągiem. (W Helu pan Bronisław ma siostrę). Najdłuższa pielgrzymka w Polsce, w której uczestniczył pan Bronisław, rozpoczęła się w dniu 25 lipca 2011 r. o godz. 18 mszą św. w sanktuarium Królowej Polskiego Morza w Swarzewie. Na trasę wyruszyło około 400 osób, i tyle dotrwało do końca pielgrzymki. Pielgrzymi pochodzili z całej Polski, zaś z diecezji łomżyńskiej był pan Bronisław i pan Piotr z Zambrowa. Opiekę duchową sprawowało codziennie 9 – 11 księży. Najstarszy uczestnik pieszej wędrówki liczącej 1040 km miał 80 lat, najmłodsza dziewczynka liczyła 6 lat, były również rodziny z dziećmi. Na dotychczasowej drodze pątniczej pieszej pielgrzymki kaszubskiej zawarto 8 ślubów, w tym roku ślubu, niestety, nie było. Tradycją jest, że w latach następnych nowożeńcy idą na kolejne pielgrzymki, często już z dziećmi.


XXX Piesza Pielgrzymka Kaszubska w dniu następnym, tj. 26 lipca, dotarła do Wejherowa, następnie były: Sianowo, Szymbark, Stare Polaszki, Lubichowo, Lipinki, Świecie, Trzebicz, Nawra, Toruń, Zakrzewo, Morzyszyn, Koło, Dobra, Sieradz, Rychłocice, Ożegów, Miedźno. W dniu 12 sierpnia pielgrzymi dotarli na Jasną Górę, dalej maszerowali przez Myszków, Olkusz, Rybno, Kalwarię Zebrzydowską, Jordanów, Ludźmierz, w dniu 18 sierpnia zawitali na Krzeptówkę, następne miejscowości były już na Słowacji: Ždiar, Kežmarok, a 22 sierpnia w Levočy pielgrzymka została rozwiązana. Pielgrzymi autokarami powrócili do Zakopanego, a stąd już we własnym zakresie do domów. 


Pielgrzymi pokonywali kolejne kilometry doświadczając trudów pieszej wędrówki. W swej długiej drodze do Częstochowy i na Słowację, modlili się, ofiarując swój trud w różnych intencjach. Każdy dzień rozpoczynał się mszą świętą, po śniadaniu wyruszano na kolejny szlak pątniczy. Uczestnicy na trasie pielgrzymki stołowali się i noclegowali w ośrodkach przy parafiach, w przyjaznych domach.


Na pytanie, co skłoniło do podjęcia tak wyczerpującego wysiłku, jakim był udział w pielgrzymce i przejście 1040 km, pan Bronisław odpowiedział, że trudy i wyrzeczenia pielgrzymiej drogi ofiarował w intencjach osobistych i modlił się za najbliższe mu osoby, mógł zastanowić się także nad swoim życiem codziennym.
Pan Bronisław Konopka posiada również certyfikat wejścia na Giewont z Pielgrzymką Kaszubów i Sopocian, Górali i Górnoślązaków na Giewont dnia 20 sierpnia 2006 r. w 105 rocznicę postawienia Krzyża.
Pan Bronisław Konopka jest przykładem osoby, która stawia czoła pogodnie trudnościom życia, znajdując sens i biorąc udział w niełatwych przedsięwzięciach.

Opracowała: Teresa Dardzińska Data wprowadzenia: 2011-09-12 11