Ach, te Kaszuby! Ciągły brak zasięgu...brak internetu... Jak żyć, panie premierze? Jak żyć?
Próbuję dodzwonić się do moich informatorów, ale wszyscy są poza zasięgiem sieci. Coś czuję,
że dziś relacji nie będzie. Szkoda :(
Będą się też jednak Stare Polaszki kojarzyć bardzo pozytywnie z niezwykle życzliwą postawą tamtejszej pani Sołtys, która niespodziewanie przyjęła pod swój dach dwóch pielgrzymów, bo ci właśnie pod drzwiami jej domu znaleźli internet.
Nieraz z taką determinacją
poszukiwaliśmy internetu, że byliśmy go nawet skłonni „spod ziemi wyciągnąć”. Śmiać
mi się czasami z tego chce... :)
W poniedziałek (30 lipca) połączenia komórkowe zdają się powracać do normy. W Szymbarku pielgrzymi zdążyli rozegrać mecz, przeprowadzić Apel i wrócić na nocleg. W nocy rozszalała się burza i zaczął padać deszcz.
Piątego dnia pielgrzymki maszerowało się dobrze, gdyż powietrze było rześkie po nocnym załamaniu pogody. Od rana było pochmurno, w sam raz do marszu. Dopiero po obiedzie w Nowej Karczmie, ale jeszcze przed postojem w Liniewie, wędrowców złapała porządna ulewa. Towarzyszyła im aż do Starych Polaszek. Po niej nastąpił silny wiatr, który z lekka wysuszył uczestników pielgrzymki. Na nocleg w Starych Polaszkach niektórzy szli przez kałuże, a woda sięgała do kostek. Ci, którym przydzielono noclegi w miejscowości Równe, nawet nie robili wspólnego Apelu (zwykle odbywał się on nad jeziorem). W tym roku warunki pogodowe sprawiły, że pielgrzymi pomodlili się w domach u swoich gospodarzy.
W przygotowaniu tej krótkiej relacji wykorzystano informacje przekazane przez Kazika Rzeszewicza i pewną dziewczynę, która prosiła o anonimowość.

W przygotowaniu tej krótkiej relacji wykorzystano informacje przekazane przez Kazika Rzeszewicza i pewną dziewczynę, która prosiła o anonimowość.