Archiwum transmisji online >><kliknij tutaj>

sobota, 4 sierpnia 2012

Dzień jedenasty: Toruń - Zakrzewo



Tego dnia kaszubska szła drogą przez las i poligon. Kule nie "latały", żołnierze wstrzymali ogień. Do pierwszego postoju, który w tym roku wypadł szybciej niż w zeszłym, towarzyszyli pielgrzymom ojcowie misjonarze: Belgijczyk i Polak. Obaj są na misji w Peru, gdzie zajmują się trudną młodzieżą.


Niektórym starym pielgrzymom nowo wytyczona przez las trasa od Torunia wydaje się dłuższa niż poprzednia. W Aleksandrowie Kujawskim obiadowali, a kolejny poczęstunek był tylko ok. 9 km dalej, bo w Służewie. W tej miejscowości pielgrzymi kaszubscy spotkali się na wspólnym odpoczynku z grupami: białą, niebieska, pomarańczowa i żółtą pielgrzymki toruńskiej. W Służewie swoim pielgrzymom towarzyszył ks. Józef Szamocki - biskup pomocniczy diecezji toruńskiej. O tym biskupie czytamy na stronach pielgrzymki toruńskiej następujące słowa:

"Ksiądz biskup Józef Szamocki ideę chrześcijańskiego pielgrzymowania kultywował od najmłodszych lat życia. Początkowo były to pątnicze wędrówki obejmujące miasta polskiego wybrzeża. Kolejny etap to pielgrzymowanie, które zawiodło do dalekich krajów i przyjęło formę posługi misyjnej. Obecnie, pełniąc funkcję Biskupa Pomocniczego Diecezji Toruńskiej, ks. dr Józef Szamocki nadal pieszo pielgrzymuje na Jasną Górę, a w roku ubiegłym wędrował także do Santiago de Compostela."

Przy okazji spotkania tych wszystkich grup pielgrzymkowych z kaszubską doszło do różnych ciekawych incydentów. Siostra Balbina z kaszubskiej wybrała się w drogę z grupą z Grudziądza i gdyby nie jeden z  naszych porządkowych, to prawdopodobnie doszłaby wkrótce znów w okolice Torunia, a może i dalej. Zawróciła z drogi po przebytym już kilometrze. Tymczasem brat Krzysztof z bagażówki wszedł w posiadanie lokalnej gazety pt. "Dziennik Toruński" z dnia 4 sierpnia br. I ze zdziwienia nie mógł wyjść, że Kasia Gruszka i ks. Kierownik mają dar bilokacji. Są uczestnikami zarówno pielgrzymki kaszubskiej, jak i pielgrzymki toruńskiej. Zresztą przeczytajcie sami:

Po prostu, nie to zdjęcie, nie ta pielgrzymka... OOPS! :)
Na postoju w Straszewie pielgrzymów poczęstowano smacznym twarogiem i smalcem. Porządkowi powiadają, że z pielgrzymką kaszubską szedł ktoś z rodziny jednego z posłów do naszego parlamentu. I dlatego pielgrzymka miała zapewnioną eskortę policji aż na nocleg do Sędzina. Wcześniej, było Zakrzewo. Zwykle pielgrzymów witała orkiestra, ale w tym roku Ekspres Kaszubski narzucił takie tempo, że do Zakrzewa dojechał o godzinę wcześniej. Orkiestra nie zdążyła się jeszcze zebrać i dlatego ich nie powitała...

Przygotowanie tej relacji było możliwe dzięki osobistym rozmowom przeprowadzonym przez autora w niedzielę 5 sierpnia, podczas postojów w Radziejowie i Piotrkowie Kujawskim z następującymi osobami: Jankiem Trofimowiczem, Leonem Kurr, Piotrem Krawczykiem, Anią Laskowską i Karoliną Miller.


Autor zdjęć: Zdzisław Filipowicz