Wojtek uległ dziś grzechowi obżarstwa. I musi za to ponieść karę. Sam ją zresztą na siebie nałożył. Ale od początku....
Autor zdjęć: Zdzisław Filipowicz
Wytrwali wędrowcy najdłuższej pielgrzymki przemierzali dziś tereny wzdłuż Zatoki Puckiej oraz Puszczy Darżlubskiej i dotarli przed południem do Mechowa.
Tam udali się wszyscy na cmentarz, do grobu ks. Zygmunta Trelli - założyciela Pielgrzymki Kaszubskiej. Przypomnijmy, że ksiądz Trella był proboszczem parafii świętych Jakuba i Mikołaja w Mechowie w latach 1975-2004. Zmarł 30 kwietnia 2005 r.
![]() |
Na cmentarzu w Mechowie - zdj. Gabriela Jóskowska |
![]() |
Przy grobie ks. Z. Trelli - zdj. Gabriela Jóskowska |
![]() |
Msza św. w Mechowie pod przewodnictwem bpa R. Kasyny - zdj. Gabriela Jóskowska |
Na obiad pielgrzymi zostali rozdzieleni do różnych miejsc. Kilka osób (a wśród nich i Wojtek) nie dostali się nigdzie więc stali pod remizą i czekali. A w remizie przygotowany był obiad miedzy innymi dla księdza biskupa i duchownych pielgrzymki. Ewangeliczna zasada „ostatni będą pierwszymi” dziś się sprawdziła. Wojtek wraz z innymi pielgrzymami został zaproszony do remizy, gdzie wraz z księdzem biskupem, wójtem i lokalną elitą zjadł obfity obiad. Obiad składał się z pięciu dań i trzech rodzajów deserów. Wojtek nie mógł się oprzeć temu, co było na stole. Zaczął jeść i jeść, zachęcany dodatkowo przez innych. Jak widać współczesnemu pielgrzymowi nie tak łatwo dziś pielgrzymować, czasami trzeba się bowiem umieć ograniczyć w jedzeniu i piciu.

![]() |
Na postoju w lesie piaśnickim - zdj. Gabriela Jóskowska |
![]() |
Oczekiwanie na otwarcie przejazdu kolejowego przed Wejherowem - zdj. Gabriela Jóskowska |
Tematyka konferencji poruszanych podczas tegorocznej
pielgrzymki dotyczy takich zagadnień, jak: rodzina, kościół, sakramenty pojednania i pokuty. W ciekawą problematykę rodzajów nakładanych kar za grzechy, długości ich trwania i zmian jakie zachodziły od początków istnienia Kościoła wprowadza pielgrzymów ks. Jan Perszon - kierownik pielgrzymki. Oczywiście pielgrzymi też wymieniają się na ten temat swoimi spostrzeżeniami. Dlatego jeden z nich opowiedział dziś współbraciom dowcip (w kontekście szeroko pojętych sakramentów):
Przychodzi Amerykanka z kotem do księdza i mówi:
- Czy mógłby ksiądz ochrzcić mojego kota?
- Wie pani, ale tak nie wolno.
- Ale ja dam księdzu za to 1000 dolarów.
Ksiądz oszołomiony mówi:
- Dobrze.
Ksiądz ochrzcił kota, ale go trochę sumienie gryzło (księdza,
nie kota – przypis autora) i postanowił się wyspowiadać u biskupa.
- Księże biskupie, ja ochrzciłem kota.
- Coś ty zrobił! Wiesz przecież, że tak nie wolno. Opłaciło
ci się to chociaż?
Ksiądz szybko opowiada:
- Och tak, dostałem 1000 dolarów.