Archiwum transmisji online >><kliknij tutaj>

czwartek, 26 lipca 2012

Dzień drugi: Swarzewo - Wejherowo




Wojtek uległ dziś grzechowi obżarstwa. I musi za to ponieść karę. Sam ją zresztą na siebie nałożył. Ale od początku....

Autor zdjęć: Zdzisław Filipowicz

Wytrwali wędrowcy najdłuższej pielgrzymki przemierzali dziś tereny wzdłuż Zatoki Puckiej oraz Puszczy Darżlubskiej i dotarli przed południem do Mechowa.
Tam udali się wszyscy na cmentarz, do grobu ks. Zygmunta Trelli - założyciela Pielgrzymki Kaszubskiej. Przypomnijmy, że ksiądz Trella był proboszczem parafii świętych Jakuba i Mikołaja w Mechowie w latach 1975-2004. Zmarł 30 kwietnia 2005 r.

Na cmentarzu w Mechowie - zdj. Gabriela Jóskowska
Przy grobie ks. Z. Trelli - zdj. Gabriela Jóskowska
Po złożeniu kwiatów i odmówieniu modlitwy, pielgrzymi przeszli do kościoła, w którym odprawiono mszę św. Przewodniczył jej bp Ryszard Kasyna. Po mszy św. dokonano odsłonięcia tablicy upamiętniającej osobę założyciela pielgrzymki kaszubskiej.
Msza św. w Mechowie pod przewodnictwem bpa R. Kasyny - zdj. Gabriela  Jóskowska
Na obiad pielgrzymi zostali rozdzieleni do różnych miejsc. Kilka osób (a wśród nich i Wojtek) nie dostali się nigdzie więc stali pod remizą i czekali. A w remizie przygotowany był obiad miedzy innymi dla księdza biskupa i duchownych pielgrzymki. Ewangeliczna zasada „ostatni będą pierwszymi” dziś się sprawdziła. Wojtek wraz z innymi pielgrzymami został zaproszony do remizy, gdzie wraz z księdzem biskupem, wójtem i lokalną elitą zjadł obfity obiad. Obiad składał się z pięciu dań i trzech rodzajów deserów. Wojtek nie mógł się oprzeć temu, co było na stole. Zaczął jeść i jeść, zachęcany dodatkowo przez innych. Jak widać współczesnemu pielgrzymowi nie tak łatwo dziś pielgrzymować, czasami trzeba się bowiem umieć ograniczyć w jedzeniu i piciu.

Wojtek świadomy tego, że obżarstwo to jeden z grzechów głównych postanowił jutro uczestniczyć w pielgrzymce tak, jak to czynili dawniej pielgrzymi – maszerować o chlebie i wodzie. Już podczas pielgrzymki jubileuszowej obaj słyszeliśmy od brata Jana Trofimowicza o osobach, które oprócz wysiłku fizycznego, podejmowały w poprzednich latach post. Przy czym niektóre z nich wędrowały w ten sposób przez znaczną część drogi miedzy Helem a Częstochową. Wojtek, żeby mieć wsparcie namówił dwóch braci: Andrzeja i Ryszarda. Westchnijcie do Pana o siłę dla nich i pozostałych pielgrzymów, którzy niejednokrotnie w cichości swych serc podejmują małe (ale zarazem wielkie) postanowienia.

Na postoju w lesie piaśnickim - zdj. Gabriela Jóskowska
Oczekiwanie na otwarcie przejazdu kolejowego przed Wejherowem - zdj. Gabriela Jóskowska
Tematyka konferencji poruszanych podczas tegorocznej pielgrzymki dotyczy takich zagadnień, jak: rodzina, kościół, sakramenty pojednania i pokuty. W ciekawą problematykę rodzajów nakładanych kar za grzechy, długości ich trwania i zmian jakie zachodziły od początków istnienia Kościoła wprowadza pielgrzymów ks. Jan Perszon - kierownik pielgrzymki. Oczywiście pielgrzymi też wymieniają się na ten temat swoimi spostrzeżeniami. Dlatego jeden z nich opowiedział dziś współbraciom dowcip (w kontekście szeroko pojętych sakramentów):

Przychodzi Amerykanka z kotem do księdza i mówi:
- Czy mógłby ksiądz ochrzcić mojego kota?
- Wie pani, ale tak nie wolno.
- Ale ja dam księdzu za to 1000 dolarów.
Ksiądz oszołomiony mówi:
- Dobrze.
Ksiądz ochrzcił kota, ale go trochę sumienie gryzło (księdza, nie kota – przypis autora) i postanowił się wyspowiadać u biskupa.
- Księże biskupie, ja ochrzciłem kota.
- Coś ty zrobił! Wiesz przecież, że tak nie wolno. Opłaciło ci się to chociaż?
Ksiądz szybko opowiada:
- Och tak, dostałem 1000 dolarów.
- Ty, to szykuj tego kota do bierzmowania.